Po informacje do BDR

12 sierpnia
11:50 2009

BDR to skrót Banku Danych Regionalnych. Najprostszym określeniem, wyjaśnieniem na czy polega funkcja tej największej bazy danych, posługuje się encyklopedia. Czytamy w niej, że: „ BDR to największy w Polsce uporządkowany i udostępniany w Internecie zbiór informacji o sytuacji społeczno-gospodarczej, demograficznej, społecznej oraz stanie środowiska, opisującym województwa, powiaty oraz gminy, jako podmioty systemu organizacji społecznej i administracyjnej państwa,  a także regiony i podregiony stanowiące elementy nomenklatury jednostek terytorialnych do celów statystycznych”. Przekładając to na prostszy język BDR, czyli bank danych regionalnych, to informacje, dane statystyczne i jeszcze raz informacje niemal na każdy temat. Mimo nazwy bank taki nie udziela kredytów, nie pobiera depozytów, nie prowadzi usług bankowych, bank ten to szeroki bank informacji. BDR tworzony jest, zarządzany i uzupełniany nowymi danymi, przez Główny Urząd Statystyczny, na rzecz którego pracują jego oddziały rozsypane po całym kraju.
– Kiedy jeszcze studiowałem bardzo często korzystałem z informacji banku danych regionalnych. Studiowałem leśnictwo i przy pisaniu prac semestralnych, które pisali niemal wszyscy studenci tego kierunku, często sięgałem do danych gusowskich. Przy pracy magisterskiej, której ogólnie rzecz biorąc, tematem była gospodarka gruntami leśnymi, musiałem posługiwać się konkretami. Informacje o wycinkach, zalesianiach, całej gospodarce leśnej, czerpałem również z BDR. Oczywiście korzystałem także z publikacji branżowych, ale podstawą były dane GUS – wspomina dyplomowany leśnik.
Podobna sytuacja jest z rynkiem pracy, ludnością, kulturą, gospodarką mieszkaniową, niemal każdą sferą naszego życia. Z BDR można także wiele dowiedzieć się o bankach i kredytach jakie banki udzielają swoim klientom. Wiele można dowiedzieć się o sytuacji banków funkcjonujących na danym terenie, można też z tego  wyciągną odpowiednie dla siebie wnioski.
Z bazy danych BDR korzystano również wprowadzając w życie specjalne strefy ekonomiczne /SSE/. Dziesięć lat temu temat ten dopiero raczkował, tak naprawdę niewiele wiedziano jak przystąpić do realizacji tego projektu, jak zachęcić potencjalnych inwestorów do wejścia w ten biznes. Jako pierwsza wystartowała  specjalna strefa  ekonomiczna Euro-Park w Mielcu. Jak się później okazało pomysł ten w Mielcu wypalił. Niestety nie wszystkim powiodło się z utworzeniem SSE.
– Nam się niestety nie udało. Oczywiście mieliśmy kilka, jak nam się wydawało niezłych, pomysłów, ale niestety z niezrozumiałych dla mnie przyczyn nie udało nam się takiej strefy utworzyć. Tereny były naprawdę atrakcyjne, podaliśmy dokładne dane na temat tej strefy, potencjalni inwestorzy zwolnieni byli z podatków, nic tylko inwestować. Dodatkowym atutem, jak nam się wówczas wydawało, był fakt, że była to strefa przygraniczna. Oczywiście przy jej tworzeniu korzystaliśmy z regionalnej bazy danych BDR.- wspomina swoją przygodę z SSE były wicewojewoda jednego ze wschodnich województw. Jego adwersarze twierdzą jednak, że nie wszystko było dopięte na przysłowiowy ostatni guzik. Inwestorzy byli, ale warunki jakie im stawiał Urząd Miasta były po prostu nie do przyjęcia. Tak jest zresztą z wieloma innymi problemami w tym mieście. Zmieniają się władze, ale problem pozostaje. Jak się okazało nie pomogły w podjęciu decyzji nawet tak szczegółowe informacje jakimi dysponuje BDR. Problem bowiem nie tkwi w statystyce, tylko jak zwykle w ludziach.
Kaj